czwartek, 24 września 2015

Rozdział IV

Tom Riddle nonszalancko zmierzwił swoje ciemne włosy i leniwie przerzucił stronę księgi, zatytuowanej "Czarna Magia przez Wieki". Jego myśli orbitowały gdzieś pomiędzy marzeniami o potędzie a srebrzystymi oczami pewnej ślizgonki.
- Kurwa - zaklął cicho, karcąc się w myślach za brak dobrych manier. Przecież on, wspaniały i wyjątkowy, najlepszy uczeń jakiego znał Hogwart nie powienien używać niecenzuralnych wyrazów nawet w myślach. Musi zachować spokoj, tak, spokój i opanowanie. Dlaczego pomyślał teraz o Kirze i dlaczego myśli o tej dziewczynie pochłaniają go bardziej niż zawartość tej cholernej księgi. Może powienien zachowywać się w stosunku do niej mniej arogancko i odpychająco. Też coś! Zwykła niewiasta jakich wiele w Hogwarcie, zapewne taka sama jak wszystkie te durne idiotki. Musiał dokładnie rozważyć, czy chciałby mieć kobiety w swoich szeregach. Przecież one są takie słabe i mało przydatne, a raczej nadają się tylko do jednego. No, właściwie są wyjątki, taka Bellatrix Black wykazuje się ogromnym zapałem i zaangażowaniem w sprawy tajnego kręgu. I jej kuzyn Regulus, coś w nim jest co Riddlowi się nie podobało ale widać było że się angażuje z poodbnym zapałem co jego szalona kuzynka. Dlaczego tak nie cierpi tego Blacka? 

*
Na Salazara, co się ze mną dzieje? Z irytacją zamykam książkę, odganiając od siebie niedorzeczne i natrętne myśli. Dlaczego akurat ona? szybko oddycham, bojąc się tych nieznanych uczuć, które w każdej chwili mogą zburzyć moj wewnętrzny spokój. Może po prostu to zwykłe pożądanie, tak, wystarczy że ją zerżnę i mi przejdzie. Mój tok myślowy zaburza nagłe pojawienie się tego kretyna Averego. 
- Czesć Tom - rzuca radośnie i bez zaproszenia rozsiada się obok mnie, jakbyśmy byli jakimiś przyjaciółmi. 
- Tu jest zajęte - warczę, cieżko dysząc. Spokojnie Tom, opanuj się, szepce moja podświadomość. Ostatnio coraz częściej doświadczam rozstrojenia emocjonalnego, niepokojące. Czyżby wyrzuty sumienia, z powodu zabicia tej szlamy w oklurach z Ravenclawu, dwa lata temu? Raczej nie. Ja  nie mam wyrzutów sumienia. Z odrazą patrzę na Averego, wyciągajaćego ręce w stronę kominka. Najchętniej bym go tam wepchnął jak ta wiedźma w tej mugolskiej bajce co mieszkała w chatce z piernika. Pamietam, że nie spodobało mi się jej zakończenie. Jednak dobro zatriumfowało, jakżeby inaczej, zawsze tak się kończą bajeczki dla dzieci. Ale życie to nie jest bajka, to nie jest fikcja, tutaj nie ma dobrych zakończeń, no, przynajmniej w moim wypadku. Totalnie igonrując paplaninę Averego, gapie się bezmyślnie w ścianę. Tak to przynajmniej wygląda z boku. W Rzeczywistości tocze wewnętrzną batelię z samym sobą. Kira, Kira, Kira co za durne imie dla tak wspaniałej istoty. Tom Marvolo Riddle, co za durne imie dla tak wyjątkowego czarodzieja jak ty, szepce głos w mojej głowie. Nienawidzę tego zwyczajnego, mugolskiego imienia. Tom, takich imion jest mnóstwo. Chciałbym się nazywać inaczej, jak to będzie wyglądac gdy najpoteżniejszy czarownik na świecie, mam taką nadzieję, będzie miał na imie TOM? Katastrofa jakaś. Muszę nad tym popracować.
- Narazie - zawołał Avery i pobiegł przed siebie. Debil chyba myślał że go słuchałem. Uśmiechnąłem się do siebie w duchu. On iwszyscy to banda debili, słabeuszy, są tacy zwyczajni i naiwni. Te dziewczyny co przychodzą do pokoju życzeń, zwykłe latawice, doprawdy nie wiem dlaczego kobiety lubią być poniżane. Tylko Bella i Kira są inne. Black to zwykła wariatka, pieprzona fanatyczka ale jakże przydatna. A Kira? Znam ją praktycznie od początku nauki w Hogwarcie, ale właściwie nic o niej nie wiem. Ten Regulus, jak on się do niej mizdrzy . Dlaczego do diaska miałoby mi to przeszkadzać? Dark bardzo chce zgrywać kogoś kto już poznał życie a tak naprawdę to dobra i wrażliwa dusza. Miotnęła Cruciatusem w Bellatrix ale w głębi nadal jest małą, wystraszoną dziewczynką. Stanowi dla mnie wyzwanie. Nie wiem do końca co w niej siedzi raz jest niewinna i dleikatna jak kwiat białej lilii a za chwilę rozpętuje się w niej prawdziwa burza. Jej magia jest poteżna ale bardzo niezrównoważona. Jestem na nią zdecydowany, chce być tym ktory zbruka jej nieskalną duszę i otworzy przed nią bramy piekła, sprawię że mi się całkowicie podporządkuje a wtedy będę mógł z nią zrobić wszystko. Pociąga mnie. Trzeba to dobrze zaplanować. Na chwilę obecną nie wiem czy ją potraktuje łaskawie, czy może pobawie się nią trochę a potem brutalnie dam do zrozumienia że dała się wykorzystać zimnemu sukinsynowi. Nie jesteś taki zły Tom, słyszę gdzieś w podświadomości. Zakmnij się, syczę cicho do swoich myśli. Dopiero po chwili widzę, że ktoś mi się przygląda. Cholera, to ona.
- Gadasz do siebie? - dziwi się. Czuje się naprawdę głupio.
- A widzisz tu kogoś innego? - warczę. Kurwa, znowu jestem niemiły. Kira przekrzywia głowę i świdruje mnie swoimi bladoszarymi, jakze pięknymi, oczami. Czuje się naprawdę skrępowany, odruchowo rozluźniam krawat. Cholerne krawaty. Dziewczyna wzdycha głośno. Widać, że nie podoba jej się moja arogancja. 
- Tom - szepce. Tak się właśnie nazywam. Niestety.
- Nie lubie tego imienia - syczę. Jej głos jest taki kobiecy i delikatny.
- Ostatnio dziwnie się zachowujesz - mówi z wyrzutem a jej oczy robią się smutne. Z niechęcią stwierdzam, że mi też robi się smutno. Muszę zmienić taktykę.


Siadam przy nim zachowując stosowną odelgłość i czuje się jak zahipnotyzowana. Jego charyzma i uroda jest wręcz onieśmielająca. Ale w dalszym ciągu to nadal ten sam Tom Riddle, którego poznałam podczas mojej pierwszej podróży do Hogwartu. Dziwny chłopiec z mugolskiego sierocińca. Delikatnie dotykam jego dłoni. Jest bardzo zimna, jakby zamarznięta. Mam ochotę się do niego przytulić, jak do przyjaciela, lecz boję się jego reakcji. Nieśmiało kładę głowę na jego ramieniu. Poruszył się lekko, jakby poraził go prąd jednak mnie nie odtrąca.
- Jesteś dla mnie bardzo ważna - mówi, dotykając moich włosów. A ja czuję się bezpiecznie, jak w matczynych ramionach. Czuje że w tych ramionach, nic mi nie grozi. Absurdalne. Siedzimy tak chwilę, wpatrując się w ogień tańczący w kominku. Pokój Wspolny jest zatłoczony, lecz ja się czuje jakbyśmy istnieli tylko my. Ja i mój mistrz. Nagle on się odzywa.
- Lubisz jak ten Black, ciągle za tobą chodzi? - pyta a ja czuje w jego głosie nutkę nienawiści. Zazdrość? Nie. Tom Riddle miałby być zazdrosny o Regulusa?
- Przyjemnie jest być adorowaną - odpowiadam, nerwowo zawijajać sobie kosmyk czarnych włosów na palec. On milczy.
- No tak, kobiety lubią bogatych mężczyzn z dobrych domów - Riddle prycha z pogardą. 
- Nie wszystkie - odpowiadam, zastanawiając się do czego on zmierza.
- Żadna nie chciałaby się umówić z biednym chłopakiem, mieszkającym wśród mugoli - rzucił sucho.  - Ja bym chciała - mówie z powagą. Tom patrzy na mnie w milczeniu, mierząc mnie wzrokiem jakby ocenial czy się dla niego nadaje. Zawstydzam się swoimi słowami i chowam twarz we włosach. Chyba właśnie umówiliśmy się na randkę. Na jego twarzy pojawia się cwaniacki uśmiech. 

*
Poszło jak po maśle. Dwa słowa i już idę na randkę z Kirą Dark. Chyba musiałaby być ślepa gdyby się nie zgodziła, szepce moje wewnętrzne ja. To nie jest pierwsza lepsza dziewczyna, zauroczona moją uprzejmością i wyglądem. Znamy się już dość długo i umówiła się ze mną pomimo wszystkich moich wad i mrocznych upodobań. Patrząc w te jasne oczy, tak wspaniale kontrastujące z ciemnymi włosami dochodzę do wniosku, że nie mógłbym jej skrzywdzić ani psychicznie ani fizycznie. Czuje że zbudujemy dobrą relację na stopie mistrz i uczennica. Będzie tylko moja. 

Co się kryje pod tą maską uprzejmości i obojętności. Od lat patrzę na tę bladą, idealną twarz i nic nie potrafię z niej wyczytać. Przeklinam w myślach ze złości i mocniej wtulam się w niego, chłonąc jego zapach i ciepło bijące z tego zimnego a zarazem gorącego ciała. Czuje się z nim tak dobrze, że mogłabym nawet pozwolić sobie na więcej. To by zniszczyło naszą przyjaźn, otrząsam się z tych myśli i zastanawiam się czy on  także rozważa taką możliwość. W końcu kojona jego bliskością i odgłosami trzaskająego ognia, odpływam w ramionach mojego mistrza. 

Śnię dziwny sen. Płynę w łodzi na wezbranym morzu. Czyjeś ręce czule obejmują mnie w talii. Odwracam głowę, chcąc ujrzeć bezlitosne oczy Riddla. Zamiast tego wpatruje się w ciemną otchłań, którą okazują się oczy Regulusa. Z czułością wpatrujemy się w siebie, gdy nagle obraz się zmienia a nasza łódź podskakuje złowieszczo na sztormowych falach. Wtulam się mocno w pierś Blacka, który próbuje opanować sytuację. Gdy nagle z wody wyłania się olbrzymi wąż z czerwonymi slepiami. Regulus traci równowagę i wpada w toń lodowatej wody, a wielki wąż owija się wokół niego i go dusi. Słyszę trzask miażdzonych kości. Z mojego gardła wyrywa się krzyk.
Z bijącym sercem podnoszę się ze skórzanej kanapy, gdzie niedawno zasnęłam w rmaionach Toma. Przecieram zaspane oczy a kilku trzecioroczniaków, przygląda mi się badawczo.
- Na co się gapicie? - warczę na nich i ciężkim krokiem wlekę się do dormitorium.

Wspinam się na kamienne schody i już stoję przed drzwiami do pokoju w którym mieszkam z moją koleżanką Melody. Dopada mnie dziwne przeczucie, że powinnam zapukać. Nie będę pukać do własnego pokoju, przelatuje mi przez myśl. Ignorując swoje absurdalne przeczucia, energicznie naciskam klamkę i wchodzę do środka. To co widzę, zabiera mi mowę. 
Lekko zarumieniona Melody kurczowo zasłania się kołdrą a obok łóżka krząta się Charlie w samych bokserkach, zbierając swoje rzeczy w popłochu. 
- Co on tu robi? - nie wytrzymuje. Melody obdarza mnie przepraszającym spojrzeniem. Na mnie to nie działa. Stoję z założonymi rękoma, powstrzymując się aby nie odjąć Gryffindorowi 50 punktów, w końcu jestem prefektem. Jednak dochodzę do wniosku, że nie zrobie tego Melody. 
Gdy ten gryfoński intruz wychodzi, ja wygłaszam całą tyradę na temat tego, że nie należy wpuszczać gryfononów do królestwa ślizgonów a tym bardziej do swojego łóżka. Oczywiście nasza mała sprzeczka trwa tylko chwilę, bo potem zawsze się przepraszamy. Postanowiłam opowiadzieć Denberg o randce z Tomem. 
- Uważaj na siebie Kira - powiedziała tym matczynym głosem. 
- Ja się nie pcham z gryfonowi do łóżka - odgryzłam się. Miałam już dość jej umoralniających gadek. Dobrze wiedziałam jaki był Riddle. 
- Tylko Riddlowi - prychnęła, mierząc mnie wzrokiem. Miałam ochotę jej wymierzyć policzek, ale zamiast tego cisnęłam w nią poduszką przy okazji zrzucając cynowy kociołek z półki. Świetnie. Dopiero co się pogodziłyśmy.
- Ja się nie wpieprzam w twoje życie więc ty nie wtrącaj się w moje - syknęłam, gramoląc się pod kołdrę. Wolałam nie mówić jej o moim śnie w Pokoju Wspólnym. Zapewnie by utożsamiła złego węża, zabijającego Blacka z Tomem. Zamknęłam powieki, chcąc wierzyć że tym wężem nie był Riddle. Ale nie umiałam.


Kolejny Rozdział. Długo tu niczego nie dodawałam. Postanowiłam spróbować z perspektywy Kiry i wplątywać myśli i odczucia Riddla. Myślę że wyszło lepiej niż poprzednie rozdziały, choć mało tu akcji. Zresztą, sami oceńcie :)



3 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się ten rozdział :) Fajnie opisujesz z punktu widzenia Kiry i Toma.
    Martwi mnie ten sen. Obawiam się, że Kira zakocha się w Regulusie i jego wybierze, a biednego Toma zostawi. Może zranić Riddle'a, kiedy go odrzuci.Nie chciałabym czegoś takiego przeczytać :(
    Zauważyłam kilka literówek, np. radkę – randkę; fanatyczna – fanatyczka; Riddlowi – Riddle'owi; przyjaciółami – przyjaciółmi.
    I błąd, który zrzucił mi się w oczy: " a Kira? znam ją praktycznie od początku nauki w Hogwarcie" – powinno być; "A Kira? Znam ją...". Zamiast przecinka przez "a" powinna być kropka. Wtedy o wiele lepiej to wygląda. Po pytajniku piszemy z wielkiej litery.
    Znalazłam błąd logiczny. Tom mając 16 lub 17 lat nie mógł 5 lat temu zabić Marty, bo wtedy nawet nie wiedział, że jest dziedzicem Slytherina. Otworzył Komnatę Tajemnic w wieku 15 lat.
    Podoba mi się nowy szablon. Tylko denerwuje mnie mała czcionka w poście.
    Władca świata Tom Riddle... Nie brzmi tak źle. Tom to piękne imię, ale Voldkowi nie przetłumaczysz. On jest taki zazdrosny. Nie zdziwię się, kiedy zabije Regulusa :)
    Życzę dużo weny i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam
    Lauren
    PS. U mnie pojawił się rozdział 15 :) Nie musisz informować mnie, że pojawił się u ciebie nowy rozdział, bo dodałam cię do obserwowanych i wiem, kiedy dodałaś post.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za komentarz. Faktycznie, mam problemy z ortografią. Myślę, że lepiej chyba się odnajduję w narracji pierowszoosobowej. Będę pisać na zmianę, raz jako narrator a innym razem z punktu widzenia bohatrow.
    Zranić Riddle'a? :D tego się chyba nie da zrobić. Staram się aby mój Tom był zimnym draniem. Bardzo mi przypomina z charakteru Christiana Greya z "50 twarzy Greya". Raczej nie ma takich hardkorowych upodobań erotycznych, zresztą kto wie jak lubił się zachowywać w łóżku nasz Voldziu. O ile wgl to robił?
    Czytałam już rozdział "Kapłanka", nie skomentowałam?
    Kiedy planujesz coś nowego? Twoj Riddle jest chyba trochę mniej kanoniczny, jest zdolny do miłości. Mój nadal jest zimnym sukinsynem ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle wyraziłam swoją myśl. Chodzi mi o to, że Tom może poczuć się zdradzony i zabić i Kirę, czyli swoją uczennicę i Blacka.
      Przeczytałam jakieś 50 stron "Pięćdziesięciu twarzy grey'a/nudy" i myślałam, że umrę po przeczytaniu kolejny stron. Uważam, że nasz kochany Voldek uprawiał seks, bo żeby to robić nie trzeba kogoś kochać.
      Oj, szykuje się coś nowego u mnie, ale to dopiero najprawdopodobniej w rozdziale 17 coś się stanie złego.
      I nie skomentowałaś rozdziału.

      Usuń