poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział II

Rozdział niezbetowany. W najbliższym czasie posaram  się to naprawić. 

Kira obudziła się we własnej sypialni, otoczona swoimi ulubionymi barwami srebra i zieleni. Teraz będąc prefektem, nie musiała już mieszkać z pozostałymi dziewczętami we wspólnym dormitorium, a jakby tego było mało, mogła dodatkowo zaprosić współlokatorkę. Tą szczęściarą okazała się Melody Denberg, najlepsza przyjaciółka Kiry. Panna Dark usiadła na łóżku, ziewając przeciągle. Drzwi do pokoju otworzyły się i weszła Melody, niosąc stos ksiąg pod pachą. Ruda rzuciła książki na biurko z trzaskiem.
- Po co ci to wszystko? - zainteresowała się Kira, która miała problemy ze zwleczeniem się ze swojego łóżka.
- To tylko takie małe powtórzenie, przed rozpoczęciem zajęć - odpowiedziała Melody, wzruszając ramionami. Kira i Melody były do siebie pod jednym względem bardzo podobne. Obie uwielbiały naukę a ich ulubionym miejscem do spędzania wolnego czasu była niezaprzeczalnie biblioteka. Różniły się tylko preferencjami w wyborze lektury. Kira wolała zaczytywać się w opasłych tomach na tematy historii, astrologii i starożytnych runów a czasem nawet zdarzało jej się przeczytać o magii zakazanej, wykraczającej poza program nauczania Hogwartu. Podczas gdy Denberg wybierała lżejsze tematy takie jak zaklęcia, sagi czarodziejskich rodów i coś na wzór romansideł.
- Co masz dzisiaj w planach? - zagadnęła Ruda.
- Cóż, zapewne odwiedzę bibliotekę, może posprzątam w szafie, no a wieczorem czekają mnie obowiązki prefekta czyli patrol z Riddlem - odpowiedziała, rozczesując swoje długie, hebanowe włosy, które ciągle się elektryzowały.
- No tak, obowiązki prefekta - ironizowała ruda.
- O co ci chodzi? - zapytała poirytowana Dark - chyba nie myślisz że pomiędzy mną a Tomem mogłoby coś być. Jesteśmy tylko dobrymi znajomymi - żachnęła się dziewczyna.
- Oj no dobra. Ale wiesz od dobrej znajomości do miłości droga niedługa - rozmarzyła się Melody.
- Przestań. Tom mnie w ogóle nie interesuje w tym sensie - tłumaczyła Kira - owszem jest przystojny i czarujący ale to nie wystarczy aby mi zawrócić w głowie. Ważne jest to co w środku a on ... - zamyśliła się - emocjonalność Toma jest porównywalna z kamienną ścianą.
- No tak, robi nieprzyjemne wrażenie - zauważyła Melody - ale nie uważasz że to dziwne, że ktoś taki jak on mógłby mieć każdą dziewczynę a tymczasem Riddle jest ciągle sam - zastanawiała się głośno Melody.
- Co w tym dziwnego? - zapytała Kira, która już chciała skończyć temat Toma - może jeszcze nie trafił na tę odpowiednią - podsunęła na co ruda uśmiechnęła się drwiąco.
- Może on jest no wiesz, homoseksualny? - Ruda szerzej otworzyła oczy. Obie dziewczyny spojrzały po sobie i wybuchnęły śmiechem.
- Zanim powstał ten durny temat, pytałaś się mnie o moje plany a jakie są twoje? - Zapytała Kira, przerywając salwę śmiechu.
- No właśnie chciałam cię zapytać czy nie poszłabyś ze mną na mecz - odpowiedziała szybko Ruda. Kirę bardzo zdziwiło to pytanie, gdyż ani ona ani jej współlokatorka nie przepadały za sportem i nigdy nie chodziły na mecze.
- Ty i sport? - zapytała Dark z niedowierzaniem. Melody lekko się zarumieniła i zaczęła nerwowo wyłamywać palce.
- Doszłam do wniosku że to fajna rozrywka, no bo ile można siedzieć w bibliotece? - tłumaczyła choć Kira zauważyła że Melody zachowuje się bardzo dziwnie jakby coś chciała ukryć.
- A kto gra? - zapytała obojętnie, podpierając się na łokciu i kartkując "Słownik Starożytnych Runów".
- Nasi kontra Gryffindor - powiedziała szybko, chowając twarz za zasłoną rudych włosów.
- No cóż, skoro mnie prosisz - zgodziła się Kira, niechętnie zamykając słownik.
- Dziękuję - ucieszyła się Melody i zaczęła przeszukiwać szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Kira nadal była w szoku nagłą chęcią Melody do brania udziału w wydarzeniu sportowym. Sama nie była zachwycona tym pomysłem, tym bardziej że w trakcie meczu miał padać deszcz. Ale nie mogła odmówić swojej najlepszej koleżance. To będzie męczący dzień; mecz, potem nocny patrol - pomyślała i bezwładnie opadła na poduszki.

~*~
Dochodziła godzina piętnasta. Kira stała w głównym hallu i czekała na Melody, opierając się o posąg przedstawiający borsuka, symbol jednego z czterech domów Hogwardzkich. Wokół panował harmider zapowiadający zbliżający się mecz Quidditcha. Raz po raz ktoś szturchał ją łokciem przez co jej irytacja rosła coraz bardziej. Jakiś krukon krzyczał jej nad uchem.
- Zakłady, obstawiajcie zakłady!
- Kurwa, gdzie ta Denberg? - powiedziała na głos, trochę za głośno.
- Nieładnie. Pani prefekt i takie słownictwo a do tego brak poszanowania mienia mającego wartość historyczną. - usłyszała nad sobą zimny, lekko syczący głos.
- Tom. - wzdrygnęła się - przestraszyłeś mnie.
- Wybierasz się na mecz - zauważył Riddle wpatrując się w szalik z barwami Slytherina i symbolem Quiddicha, który Kira trzymała w ręce.
- A ty pewnie do biblioteki? - zapytała, choć była pewna że zna odpowiedź na to pytanie.
- Niezupełnie. Idę do gabinetu dyrektora - odparł a kosmyk jego kasztanowych włosów, nonszalancko opadł mu na czoło, czyniąc go jeszcze bardziej atrakcyjnym. Kira przez chwile nie wiedziała co powiedzieć. Czasem czuła się nieswojo w towarzystwie tego starszego Ślizgona. Musiała przyznać że jego błyskotliwość i inteligencja a także nieprzewidywalność czyniły go pociągającym. Niespodziewanie do hallu wpadła zdyszana Melody. Kira zauważyła że nie jest ubrana jak na mecz. Melody założyła sukienkę w kolorze szkarłatu i gruby złoty naszyjnik co Kirze i Tomowi jednoznacznie skojarzyło się z barwami gryfonów.
- Przepraszam cię Kira ale miałam mały problem z włosami - wytłumaczyła na wydechu. Dopiero później dostrzegła nielubianego ślizgona.
- Cześć Tom - powiedziała przez zaciśnięte zęby obdarzając chłopaka zimnym spojrzeniem.
- Witaj Melody - odpowiedział z typową dla siebie obojętnością - Musze już iść. Udanej zabawy - rzucił w stronę Kiry, po czym lekceważąco wyminął rudą i wspiął się na kamienne schody.
- Dupek - burknęła zdenerwowana Melody. Kira nie chcąc się kłócić, puściła tę obelgę w stronę jej kolegi mimo uszu i udała się z koleżanką na boisko.

~*~
Trybuny były zapełnione rozentuzjazmowanymi kibicami po brzegi. Wszyscy krzyczeli radośnie i wymachiwali chorągiewkami i szalikami w barwach drużyny której kibicowali. Nawet krukoni i puchoni zaopatrzeni byli w złoto-czerwone albo srebrno-zielone małe flagi. Kira i Melody przepychały się pośród tłumu aby zająć najlepsze miejsce.
- Hej, tutaj! - Zobaczyły Rabastana Lestrange'a machającego do nich ręką i wskazującego miejsce w towarzystwie swojego brata i jego dziewczyny. Kira na widok nielubianej twarzy Bellatrix skrzywiła się lekko.
- Nie marudź. To najlepsze miejsce - skarciła ją Ruda, po czym przywitała się ze wszystkimi. To samo zrobiła Kira, choć zimne "cześć"w stronę panny Black, ledwo przeszło jej przez gardło. Kira i Bella nie lubiły się od samego początku. Prawdopodobnym katalizatorem ich wzajemnej awersji był Riddle, który więcej swojej cennej uwagi poświęcał Kirze co bardzo denerwowało Bellatrix. Niestety te dwie czarownice były często skazane na swoje towarzystwo z racji tego że przyjacielem Kiry i Melody był Rabastan Lestrange, młodszy brat wybranka panny Black.
- Kafel poszedł w gorę! - rozległ się męski, magicznie wzmocniony głos.
Większość meczu przebiegła bez większych emocji. Chłopcy rozmawiali o modelach mioteł, Melody śledziła poczynania gryfonów z zapartym tchem, Kira przysypiała oparta na ramieniu Rabastana a Bellatrix gapiła się przed siebie i rozmyślała o niebieskich migdałach a najprawdopodobniej o pewnym ślizgonie i nie był nim Rudolphus.
W połowie meczu Kira się przebudziła i rozglądnęła dookoła. Okazało się że Lestrangeowie poszli obstawiać zakłady, Bellatrix gada ze swoją młodszą siostrą Narcyzą, która właśnie przyszła na trybunę z koleżankami a Melody niewzruszenie obserwuję grę.
- Wciągnęłaś się - zauważyła Kira, ziewając. Kilku entuzjastów obrzuciło ją karcącym spojrzeniem.
- No tak. To fascynujące - skłamała ruda i dla niepoznaki zaczęła wymachiwać szalikiem i krzyczeć "Slytherin do boju". Nagle rozległ się głos komentatora
- Regulus Black zdobył 20 punktów dla Slytherinu! - powiedział komentator a na trybunach ślizgonów rozległy się wesołe okrzyki.
- Dalej Regulus ! - wydarł się Rudolphus, przybijając piątkę Blackowi, który właśnie podleciał do trybuny.
- Cześć -Black przywitał się także z Kirą po czym szybko odleciał. Kira przez chwilę straciła kontakt z rzeczywistością. Tylko raz widziała tego ślizgona na uczcie. Zapewne mijali się ze sto razy gdzieś w Hogwarcie ale dopiero teraz zdała sobie sprawę z jego istnienia. Był nawet przystojny, choć nie tak jak Riddle ale to przecież nie jest najważniejsze. Czuła sympatię do tego ślizgona.
- Charlie Hooker złapał znicz! - krzyczał komentator - Gryffindor wygrał!
Na trybunach wybuchła wrzawa. Ślizgoni bluzgali i buczeli z niezadowoleniem. Nawet Kirze zrobiło się trochę smutno że Regulus nie wygrał. Bracia Lestrange prawie się popłakali z żalu.
- Postawiłem 100 galeonów - rozpaczał Rudolph, wtulając twarz w burzę czarnych loków Belli na co ta lekko klepała go po plecach.
- Szkoda - mruknął Rabastan i cisnął swoim szalikiem o ziemię. Tylko Melody nie wyglądała na zrozpaczoną z powodu wygranej gryfonów.
- A ty co taka szczęśliwa? - warknęła Bella, widząc obojętność na twarzy rudej.
- A co mam rozpaczać? - zapytała wojowniczo - To tylko gra - wzruszyła ramionami. Jednak Bellatrix nie przestawała prowokować Denberg.
- Czemu masz na sobie barwy domu wroga? - zapytała z wyrzutem Black.
- A czemu nie. Lubie ten kolor - odparła Melody, która nie chciała dać się sprowokować. W tym momencie wkroczyła Kira, która nie mogła patrzeć jak Black zaczepia rudą.
- Daj jej spokój dobrze? - syknęła wojowniczo ruszając w stronę Bellatrix zaciskając rękę na różdżce.
- Obrończyni uciśnionych się znalazła - zadrwiła Bellatrix uśmiechając się szyderczo.
- Lepiej ze mną nie zaczynaj - ostrzegła Kira a jej włosy zafalowały na wietrze. Black się zaśmiała szaleńczo. Jej chłopak chwycił ją za rękaw szaty, aby ją uspokoić. Obie sztyletowały się spojrzeniami.
- Odwal się - syknęła Bella do Rudolpha, wyszarpując się z jego uścisku. Black coraz bardziej rozsadzała agresja. Ledwo już panowała nad sobą. Już chciała wypowiedzieć zaklęcie, lecz Kira była szybsza
- Rictusempra - krzyknęła, a Bellatrix wyleciała przez trybunę i wylądowała na mokrej trawie boiska.
- O Merlinie! - krzyknęła Melody, zakrywając sobie usta ręką i zerkając przez barierkę na leżącą Belle. Wszyscy zbiegli na dół aby sprawdzić czy dziewczyna żyje.
Nagle ni stąd ni zowąt na boisku pojawił się dyrektor Armand Dippet zawiadomiony przez uczniów ravenclawiu, którzy zostali na trybunie i widzieli całe zdarzenie. Dyrektorowi towarzyszył Tom Riddle.
- Co tu się stało? - zapytał, omiatając wszystkich spojrzeniem swoich jasnych oczu - żądam natychmiastowych wyjaśnień - zagrzmiał.
Riddle zbliżył się do Bellatrix i pochylił nad nią aby sprawdzić puls i bicie. Na szczęście pierś dziewczyny unosiła się i opadała.
- Żyje - zakomunikował, podnosząc się z trawy. W tym momencie Kira i reszta zebranych odetchnęli z ulgą. Armndo wyczarował magiczne nosze i nakazał chłopakom umieścić na nich Belle. Gdy Lestrange'owie wynieśli dziewczynę, dyrektor zwrócił się do Kiry i Melody.
- Jak to się stało? - dopytywał się zaskoczony. Kira stała z opuszczoną głową niczym dziecko, które nabroiło i teraz czekało na swoją karę.
- Nie mam teraz czasu na przesłuchania. Proszę przyjść jutro po obiedzie do mojego gabinetu - powiedział na odchodnym i oddalił się.
- To było godne podziwu- pochwalił ją Tom ,choć Kira była przerażona konsekwencjami jakie może ponieść za ten wypadek.
- Odpocznij dzisiaj - poradził Riddle, sugerując aby dziewczyna nie przychodziła na nocny patrol, co Kirze bardzo się spodobało.
- Jutro organizuję specjalne spotkanie w pokoju życzeń a na piątek zostałem zaproszony do "klubu ślimaka" - zakomunikował - Pójdziesz ze mną - rozkazał a Kira podniosła brwi w zdziwieniu.
- Zobaczę - prychnęła i już miała odchodzić, gdy poczuła mocny i bolesny uścisk na ramieniu.
- To rozkaz. Masz być mi posłuszna - wycedził a jego oczy błysnęły jakimś dzikim blaskiem. Dziewczyna zawyła z bólu.
- Dobrze - powiedziała ulegle a kościste palce chłopaka przestały się boleśnie wbijać w jej rękę.
- Będziesz grzeczna to będzie dobrze, nie będziesz posłuszna, będziesz cierpieć - powiedział zbliżając twarz do twarzy dziewczyny. Był tak blisko że czuła jego gorący oddech. Kira pokiwała głową na znak że zrozumiała. Tom oddalił swoją twarz, choć nadal lustrował ją wzrokiem.
- Grzeczna dziewczynka - pochwalił ją i pogładził po włosach. Czuła się zbrukana i zniewolona ale przecież nie mogła mu się sprzeciwić. Gdyby tylko Melody się dowiedziała jak on ją traktuje.

~*~
Wieczorem Kira nie mogła dojść do siebie po tym co się stało na boisku. Najbardziej bała się że straci odznakę prefekta a tym samym osobny pokój. Ani trochę nie było jej żal panny Black. Była nawet z siebie dumna. Zaśmiała się, gdyż wyobraziła sobie minę Bellatrix kiedy ta się dowie że jej ukochany Riddle widział ją w tak żałosnym położeniu. Przypomniała sobie dziwne zachowanie Melody na meczu. Z minuty na minutę czuła się bardziej senna. Cicho zamknęła "Podróże z Potworami", książkę którą dostała od ojca na 9 urodziny i z lubością wsunęła się w miękką pościel. Cieszyła się, że nie musi iść na ten beznadziejny obchód i to z tym psychopatą. Znowu tajemniczy Black zaprzątał jej myśli. Musi się czegoś więcej o nim dowiedzieć.


Ciągle mam problem z zainterowaniem czytelnika, to już nie to samo co było wcześniej. Widze że w moim tworze brakuje akcji a mi brakuje pomysłów. Na razie jestem we Włoszech u siostry mojego chłopaka i nie za bardzo mogę się tam skupić nad pisaniem. Małe dzieci ciągle wrzeszczą i skaczą nad głową do tego te temperatury... Mój chłopak wyśmiał moją fabułę wytytkając mi że Kira jako koleżanka Toma i ślizgonka nie powinna mysleć "nie mogłabym odmówić mojej koelżance", uważa nie podoba mu się ze traktuje czarodzieji na równi z nami: że stwarzam im takie same ludzkie prblemy, młode czarownice plotkują o chłopakach jak zwykłe nastolatki. Też mi się wydaje że to co piszę nie jest głębokie ale jak przypuszczam więcej jest 16 latek buszujących po potterowskich blogach niż osób starszych. Zazdroszczę ludziom którzy umieją pisać tak dojrzale, robić piękne opisy krajobrazu, nadawać powieści tępo i rozpieszczać czytelników wciągającą fabułą. Cóż może faktycznie powinnam popracować nad charakterem mojej bohaterki, ale to w swoim czasie. Opo poprawie jak Wojtkowi będzie się chciało mi w tym pomóc.


7 komentarzy:

  1. Bardzo lekko czyta się twoje opowiadanie. Fakt, jest mało opisów miejsc. Młode czarownice na pewno interesowały się chłopakami, więc to nie jest błąd. W kanonie Regulus urodził się znacznie później niż Tom. I Riddle nie jest gejem.
    Czy Kira zainteresuje się bardziej Tomem niż Regulusem? I jakie specjalne zebranie w Pokoju Życzeń? Co ten Tomciu znowu wymyślił?
    Twój Tom jest bardziej kanoniczny niż mój :)
    Niech Kira zakocha się w Tomie! Proszę!
    Życzę dużo weny :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To cieszę się że się spodobało. Fakt, mało opisów ale postaram się poprawić. Zakochać mogłaby się zakochać, pytanie tylko czy sam Riddle by tego chciał :D
    Cos wymyślę. Czekam na kolejny rozdział na iskierce. Jeśli tylko się pojawi poinformuj mnie proszę pod postem; spamownik ciągle nieczynny. Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy rozdział na http://www.dark-love-riddle.blog.onet.pl pt."Smocza Królowa”. Przeczytaj i wyraź swoją opinię xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciao scrittore! :)
    Zobaczyłam reklamę Twojego bloga na katalogu Euforia i postanowiłam zaglądnąć.
    Pierwsza refleksja? Nie jestem jakąś wielką znawczynią świata HP, ale jak dobrze pamiętam Tom Riddle (przyszły Voldemort) żył sporo wcześniej niż Bellatrix, Narcyza czy Regulus. W związku z tym myślę, że dobrym pomysłem byłoby zaznaczenie gdzieś, że Twoje opowiadanie nie jest kanoniczne. To sporo rzeczy wyjaśni - bo ja na przykład na początku trochę się miotałam, nie wiedząc, co czytam. :)
    Co do treści - rzeczywiście, opowiadanie czyta się szybko. Robisz natomiast sporo błędów, nagminnie piszesz nazwy własne małą literą. Nie bardzo rozumiem sensu wrzucania nie poprawionego odcinka - lepiej chyba zrobić raz i porządnie, niż sprzedawać czytelnikom wersję beta. :)
    Ale to tylko moje zdanie.
    Nie słuchaj chłopaka - czarodzieje byli normalnymi ludźmi i mieli zwyczajne ludzkie rozterki wieku młodzieńczego. Z tego powodu tworzenie rozmów o chłopakach/dziewczynach/plotkujących jest jak najbardziej poprawne. Twierdzenie, że dla świata czarodziejów takie treści są nienaturalne to jak mówienie, że średniowiecze to tylko krucjaty, królowie, gotyk i ogólny ciemnogród. Można pozostać na tych elementach... i przy okazji pominąć wiele innych rzeczy. Kto wie, czy nie ciekawszych. Dlatego nie postarzaj przedwcześnie swoich bohaterów, zabierając im młode, gorące serca.
    Pozdrawiam i życzę wiele weny

    Valakiria
    http://verion-iskra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Trochę mnie zaskoczyłaś odpowiedzią na mój komentarz w moim spamowniku, no ale niech będzie. Może nikt nie pomyśli, że rozmawiam sama ze sobą. :V
      Zacznę od końca... jesteś zaskoczona, że przywitałam się po włosku? Mia cara, przecież napisałaś pod rozdziałem "Na razie jestem we Włoszech u siostry mojego chłopaka i nie za bardzo mogę się tam skupić nad pisaniem." - pamiętaj, że jednak są tacy, którzy czytają wszystko od deski do deski. :D

      Widzę, że echa mojego pierwszego komentarza już są - z boku pojawiła się informacja, że opowiadanie jest średnio kanoniczne. Cieszy mnie to bardzo! Czekam jeszcze, aż odcinki zostaną zbetowane. :P
      Tak teraz jeszcze przyszło mi do głowy, że tekst odautorski zlewa Ci się z rozdziałem. Nie dosyć, że wszystko jest kursywą, to jeszcze nie ma żadnego znaczka oddzielającego tekst od komentarza - głupia gwiazdka, kilka obniżonych pauz (jak u mnie), cokolwiek... to dodałoby trochę przejrzystości, bo teraz jednak można się pogubić. Gdybym miała coś doradzić... kursywę (która swoją drogą wygląda pięknie) zostawiłabym tylko w treściach odautorskich, sam odcinek natomiast dałabym zwykłą czcionką. Ale to ja. :)
      Czekam na nowości u Ciebie, a także z pewną nieśmiałością wypatruję jakiegoś feedbacku na temat mojej "Iskry". Jestem ciekawa, co na jej temat powie Potterhead - w końcu u mnie też bohaterem jest jedenastolatek. To jest pewne pokrewieństwo... lekkie... tak sądzę. :x
      Dobrze, nie marudzę już. Trzymaj się cieplutko,

      V.

      Usuń
  6. Miło się czyta, chociaż nie trzyma się kanonu :) Tom jest bardzo interesującą postacią, czekam na więcej ;) niestety rzucają się w oczy błędy interpunkcyjne, spacje przed przecinkami. Musisz trochę popracować nad językiem. W każdym razie czekam na to, co wydarzy się dalej ;)

    Pozdrawiam z
    http://i-gonna-slightly-mad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń